*Zayn*
Skoro Harry i Mary są już razem to do zajęcia zostaje tylko Niall. Szczęście takie, że temu chłopakowi starczy dobra pizza i już jest w niebie.
- Myślisz, że ta Mary poszłaby ze mną na zakupy? - pyta Perrie siadając obok mnie przy porannej kawie.
- Co proszę? - krztuszę się francuskim rogalikiem. Jeszcze brakowało mi tego żeby moja narzeczona chciała się spotykać z dziwkarską turystką Harrego. Nie żebym coś do niej miał, ale nie podoba mi się ta sytuacja. No i Mary jest dość pyskata... Nie chcę żeby Perrie tak mi się zmieniła.
- Po co chcesz się z nią spotykać? Nie wystarczą ci dziewczyny z Little Mix?
- Zayn. Co z tobą? To tylko dziewczyna. Co ona może mi zrobić?
- Nie wiem - szepczę.
- Ej, a tak w ogóle to co stało się z jej głową? Dlaczego miała bandaż?
- To moja wina. Nie za bardzo umieliśmy ją wnieść do domu - przeczesuję dłonią włosy. Edwards patrzy na mnie wyczekująco. - W pewnym momencie uderzyła głową o framugę...
Dziewczyna kręci głową zupełnie mi nie wierząc.
- Zayn, głuptasie... Chcesz mi powiedzieć, że walnęła głową o ścianę, gdy ją wnosiliście?
Nagle przybiera tak poważną minę, że zaczynam się jej bać.
- Don't talk to me* - rzuca i wybiega z domu.
Tłumaczę to sobie, że zapewne jest z kimś umówiona i nie chce się spóźnić, ale wiem, że to nie prawda.
*Perrie*
Nadal nie mogę uwierzyć, że mój narzeczony, a za niedługo ojciec moich dzieci zachowuje się tak...niedorzecznie. Jak mógł zrobić coś takiego, takiej miłej dziewczynie jaką jest Mary?
Cieszę się, że Harry ją odnalazł. W końcu będę miała koleżankę dobrze znającą tą bandę. Kto wie? Może nawet się zaprzyjaźnimy?
Jadę do domu Harrego by spotkać się z Mary. Strasznie chciałabym ją lepiej poznać. Nie rozumiem co Zayn do niej ma. Jest miła, fajna, ładna, dobrze się ubiera i jego przyjaciel jest w niej zakochany.
To musi być okropne. Przyjechać na wakacje, do miejsca, którego pewnie w ogóle się nie zna, spotkać jakiegoś dziwnego gościa, który śledzi cię, a na dodatek przez jego kolegów zostajesz ranna. Normalnie jak w jakimś filmie.
Docieram do domu Stylesa i od drzwi słyszę krzyki. Rozpoznaję trzy głosy. Jeden to na 100% Harry, drugi Niall, a trzeci to chyba Mary.
- Don't touch me!** - słyszę żeński głos, uśmiecham się pod nosem. Wchodzę do domu uprzednio trzy razy pukając, a że nikt mi nie otwiera to pcham się tam sama.
- Hi Perrie! - woła Niall nie przerywając łaskotania Mary, leżącej na podłodze w salonie. Wiecie jak bardzo dziwi mnie ta scena?? Niall?
Niall Horan zajmuje się czymś innym niż jedzenie?
Albo blondyn nam zwariował, albo Mary jest na prawdę niezła.
- What are you doing here***? - pyta Harry pojawiając się nagle koło mnie.
- Oh... Chciałam wybrać się z Mary na zakupy...
- Chętnie pójdę! - krzyczy brunetka podnosząc się z podłogi.
Na początku rozmowa się nam nie klei, ale, gdy Mary zatrzymuje się przy salonie gier i zaczyna szaleć na symulatorze motoru bawimy się jak nienormalne. Dziewczyna jest w tym tak dobra, że ogrywa nawet dwóch chłopaków wygrywając zakład. Mężczyźni są pod wrażeniem i chcą wziąć od niej numer, ale Mary zbywa ich mówiąc, że jest zajęta.
- Dawno tak się z nikim nie bawiłam - mówię, gdy siadamy w McDonald's.
- What about Zayn****? - pyta odpakowując swojego Cheeseburger'a.
- Mam na myśli dziewczyny...
- Aha - mruczy. - Wiesz Perrie, mam wrażenie, że skądś cię znam.
- Ale to dobrze czy źle? - pytam zaskoczona.
- Nie wiem. Chyba dobrze.
- Znasz Little Mix?
- Nie?
Nie takiej odpowiedzi się spodziewałam. Czy w tej, zabitej deskami dziurze z której ona pochodzi, nie ma internetu?
- Naprawdę nie? Byłyśmy w X Factorze...
- Komercja - buczy Mary.
- No coś ty? - oburzam się. Nie mogę pozwolić by ktoś obrażał miejsce, w którym zaczęłam i gdzie 'zyskałam imię'. Po za tym na prawdę nie jest źle, a nawet coraz lepiej. Nikt nie czepiał się, że wychodzę za Zayn'a, co wzięłam, za takie jakby błogosławieństwo ze strony naszych menadżerów.
- Powiedz mi - zaczyna dziewczyna celując we mnie, nie otwartą jeszcze rurką do coca coli - dlaczego śpiewasz?
- Ale jak to, dlaczego śpiewam?
- No dlaczego to robisz? - rozrywa papierowe opakowanie, trafia rurką w otwór i siorbie.
- Bo to kocham - odpowiadam.
Mary unosi brew. A potem wybucha śmiechem.
- Tylko dlatego? Ja na przykład śpiewam bo można dużo zarobić...wiesz...jak już się stanie sławnym.
- Śpiewasz?
- Tak. Nie słyszałaś o mnie? Byłam w American Next Top Model... - uśmiecha się chytrze.
- Aha - odpowiadam. Czy ta dziewczyna ma mnie za głupią?
- Perrie? Czy ty się na mnie gniewasz?
Szczerze nie wiem co odpowiedzieć...
- O matko! Czy wy ludzie nie macie żadnego poczucia humoru? Nie ważne. W każdym razie NIE śpiewam. Unikam tego.
Chciałabym zapytać dlaczego, ale boję się redakcji Mary. W ciszy kończymy jeść niezdrowe jedzenie i ruszamy dalej.
*Niall*
- To nie normalne, stary! - wrzeszczy w słuchawkę Hazza.
- Co się stało? - pytam zasypanym głosem przykładając telefon do ucha.
- Jest grubo po północy, a jej nadal nie ma!
Podnoszę się automatycznie z łóżka.
- Chcesz powiedzieć, że ci zwała?
- Nie zwiała, nie zwiała... Poszła z Perrie na zakupy i nie wróciła.
- Wychodzi na to samo, albo nawet gorzej...
- Przestań mnie straszyć i lepiej powiedz co mam zrobić! - jego niski głos huczy w mojej głowie. To nie możliwe. Przecież nie wypiłem, aż tak dużo. Butelka Jack'a Daniels'a nadal stoi...cóż jest pusta. A najgorsze jest to, że obok niej stoi jeszcze jedna butelka, również pusta. To zabawne i katastroficzne, że odkąd wyszedłem od Harrego opróżniłem dwie butelki alkoholu.
Co się z tobą dzieje Niall?
- Ej, Horan jesteś tam?
- Ee. Co? A tak jasne.
- No to okay. Dzwonię na policję.
- Tak. Co? Ale, że co? Jak to na policję? I co im powiesz? Dziewczyna, którą przetrzymuję siłą w domu mi uciekła. Potrzebuję ją by...
- Zamknij się. - słyszę zamieszanie po drugiej stronie i cichy żeński głos.
Głos, który działa mi na nerwy i na pijaną głowę tak, że rzucam swoim iPhone o ścianę.
Mary do niego wróciła.
* Nie odzywaj się do mnie.
** Nie dotykaj mnie.
*** Co tutaj robisz?
**** A co z Zaynem?
_______________________________
Cześć Wam!!
Miałam dzisiaj straszną kłótnię z rodzicami, że niby nic nie robię i w sumie nie umiem sobie z tym poradzić. Wiecie staram się jak potrafię, a tu zawsze jest źle.
Ale ja nie potrafię być taką jaką oni mnie chcą...
Wracając do tematu...
Kto jest za 15 komentarzami do następnego??
Pozdrawiam Miss Pinkblood ;3
Rozdział świetny! Czekam na kolejny! :)
OdpowiedzUsuńCudownyyy...!!!<3 Kochana... Kłótnia o to, że nic się nie robi jest całkiem normalna. Wiele ludzi tak ma, ja też. Na prawdę się nie przejmuj tylko np z następnego sprawdzianu czy kartkówki dostań dobrą ocenę i będzie dobrze. Wierzę w Ciebie i wiem, że dasz radę:))
OdpowiedzUsuńKatie
because-of-your-love.blogspot.com
onewayoranothervswings.blogspot.com
Dziękuję :*
OdpowiedzUsuńod razu mi lepiej o juz sie za bardzo nie przejmuję po prostu wkurza mnie to, ze oni mnie oceniają...
Nie ogarniają, ze dziś mam PIERWSZĄ wolną sobotę od początku roku szkolnego ;c
Suuuuuuper!!!
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta XD
Najpierw o rozdziale:
OdpowiedzUsuńJest świetny, cuowny i nie wiem co jeszcze! Tylko ta końcowa akcja z Niall'em. Mój biedny, mały blondasek nie moze tyle pić! Dodatkowo też czemu głos Mary działa mu na nerwy? Ja już chcę następny nie ważne ile będzie komentarzy! :)
Co do notatki:
Moi też tak ciągle mówią, pomimo że rzadko jestem w domu bo ciągle jestem albo w szkole albo korepetycje albo szukam pracy. Trzeba się chyba do tego przyzwyczaić i to ignorować bo inaczej się przez to nie przebrnie. :)
Dużo buziaków i weny i ogóle wszystkie! :*
Zapraszam na nowy rozdział, który w końcu się pojawił. :)
http://all-our-life.blogspot.com/
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńprzeczytałam wszystko i musze przyznać, że historia jest genialna xd strasznie mnie bawi i tak fajnie luzacko to piszesz ;) oby tak dalej! ;)
OdpowiedzUsuńzapraszam na nowy http://breathe-me-please.blogspot.com/
a w wolnej chwili na mojego drugiego bloga nanosekundybezciebie.blogspot.com
a ja biorę się za Twojego drugiego bloga :D
buziaczki!
Nadrobiłam zaległości :P Świetne rozdziały :) Czekam na kolejny :3
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTiaaa... kłótnia z rodzicami.... skąd ja to znam?
UsuńRozdział cudowny
OdpowiedzUsuńRozdział jedenasty... palindrom 11...
OdpowiedzUsuńPrzypadek?
Tylko 15?
OdpowiedzUsuńJuż je robie...
OdpowiedzUsuńSorry, że nie pisałam od razu, ale jesyem na obozie karate. Dwa dwugodzinne treningi codziennie itp...
Usuń