środa, 12 lutego 2014

13. Price Tag. (Night in neighbour's house)

*Niall*

- Na pewno możemy wejść? - pyta Mary, gdy stoimy, już od dłuższego czasu, przed drzwiami dużego, ceglastego domu.
- No właź - mówię, a ona posłusznie wchodzi do środka. - Tom! - krzyczę od wejścia.
- To ty Niall? - pyta Giovanna stając obok mnie w przejściu do kuchni.
- Oh my Katniss!!* - zapowietrza się Mary.
Widzę nie opanowaną radość na jej twarzy. To miłe, że udaje mi się tak zadziałać na tę dziewczynę.
- Wait Oh my Katniss? - dopytuję bo nie bardzo ogarniam o co chodzi.
- Zamiast 'O mój Boże' - odpowiada dziewczyna.
- Ty musisz być Mary - rzuca przyjaźnie Gi.
- Oranyścieoranyścieoranyście! Znasz moje imię! - krzyczy brunetka.
- Czyżbyśmy mieli gości? - do kuchni wchodzi Tom.
Mam wrażenie, że Mary zaraz zemdleje, ale ona zamiast tego zaczyna skakać i piszczeć z radości, a na koniec mocno tuli Tom'a. Chłopak również ją przytula, a ja czuję dziwne ukłucie w sercu. Ignoruję je i idę za Giovanną do kuchni.
- Chcecie coś do picia albo do jedzenia?
- Nie - mówi Mary wpatrzona w Fletcher'a. Jednak Gi znając mnie, podsuwa mi pod nos talerz z kanapkami.
- Więc Mary - zaczyna Tom - jesteś z Polski, tak?
- Dokładnie. To taki kraj graniczący z Niemcami, mamy Morze Bałtyckie. Jeżeli coś ci w ogóle to mówi - kończy Mary, charakterystycznym dla siebie stwierdzeniem, że ty i tak nic nie wiesz.
- Widzisz, sprawdzałem na internecie i wiem gdzie to jest. Stolicą jest Warszawa, czy ty jesteś z Warszawy?
- Are you kidding? I hate Warsaw. It's awful**- brzydzi się dziewczyna.
- Więc z którego miasta jesteś?
- Cracow
- Something more***?
- Kraków był stolicą, ale jeden z naszych króli zachorował i lekarz powiedział mu, że musi wyjechać na wieś by oddychać wiejskim powietrzem. Dlatego przeniósł stolicę do Warszawy - ostatni wyraz wymówiła okropnym obrzydzeniem.
- Wow. It's really interesting! - cieszy się Tom. - What else about Poland?****
- Ugh. I don't know. Do you know something about First or Second World War?*****

Mary mnóstwo czasu spędza na opowiadaniu, swoim uroczym, kaleczonym angielskim o Polsce.

- Are you singing?****** - pyta
Fletcher w pewnym momencie.
- Now? I avoid singing. My voice is not good enough.*******
- Why? Let's see!- rozkazuje Tom. - What do you want to sing?********
- Maybe Price Tag by Jessie J?

Tom przynosi gitarę i zaczyna grać. Mary jest trochę onieśmielona, ale miły wzrok Giovanny, na którą Polka co chwila zerka, dodaje jej otuchy.
- Seems like everybody's got a price I wonder how they sleep at night
When the sale come first and the truth comes second just stop for a minute and smile.

Tom dołącza się z chórkami, ale to Mary rządzi tą piosenką i jest świetna. Ma niesamowity głos. Taki z lekką chrypką.
I znów moje serce kłuje.

To strasznie nie miłe uczucie. Za każdym razem, gdy jestem w otoczeniu Mary czuję się dziwnie.
Wolałbym żeby mnie przy niej nie było. Ale z drugiej strony coś mnie do niej ciągnie.
Wolałbym żeby jej z nami nie było.
Harry tak na prawdę wcale jej nie potrzebuje i nie kocha. On po prostu nie może żyć bez dziewczyn.
To dlatego Louis nas zostawił. Przez głupie przyzwyczajenia Styles'a nasz zespół się rozpada.
Bo Harremu zachciało się miłości.
I pewnie wszystko byłoby w porządku, gdyby jego "wybranką" nie była Mary.
Nie czuł bym się wtedy tak bardzo niechciany.

- Are you alright, Niall?*********- słyszę ten dziwny akcent, w którym zakochał się Styles. Brunetka łapie mnie za rękę. Przez ułamek sekundy wpatruję się w te przypominające zielone oliwki, oczy. Wątpię, że Mary również coś poczuła. Ale ja wiem, że ze mną nie jest już dobrze.
- Come on, Niall. Let's go!********** - Tom wyciąga mnie z kuchni. Słyszę jak Mary i Gi szepczą coś do siebie. Obie są niesamowite i obie NIE moje.

*Perrie*
- Nie Harry, nie wiem gdzie jest Mary.

Uwielbiam znajomych mojego narzeczonego są cudowni. Zawsze dzwonią/przychodzą w najlepszych momentach. Tym razem Harry natrafia na moment w którym biorę wielką kąpiel. Mam nawet szampana w lodzie, truskawki w czekoladzie i dobrą książkę. Brakuje mi tylko paru problemów.

- Ktoś musi wiedzieć, a Zayn?
- Zayn'a nie ma, poszedł z Liamem na piwo, może Niall? - poddaję propozycję.
- Ten idiota urwał się wcześniej. Nie chciał konfrontacji z Lou, do której i tak nie doszło. Mówił też coś, że źle się czuje.
- To może powinien być u siebie w domu?
- Em... Sprawdzę to.
- Powodzenia.

Wyciszam dzwonek mojego telefonu i oddaje się rozkoszy.
Po godzinie do łazienki wchodzi Zayn.
- Gdzie ta dziwka? -
'Wchodzi' to chyba zbyt delikatne słowo.
- O kim mówisz? - pytam spokojnie upijając łyczek z kieliszka.
- Nowa przyjaciółeczka, turystka, dziwka Styles'a...
- Szukasz Mary?
- Tak, kur*a.
- No tu jej nie ma - odpowiadam z szerokim uśmiechem rozglądając się dookoła.
- A gdzie jest? - Zayn zmienia ton, teraz jest już opanowany i moczy jedną rękę nabierając piany.
- Zapytaj Harrego.
- On jest na dole. Liam też.
- A ten blondyn?
- Niall gdzieś zniknął. Ale to mu się zdarza, spokojnie.
Czy to troszkę nie podejrzane?

Niall najpierw się zrywa, potem gdzieś znika i Mary również. Jak dla mnie to oni są razem. Nie mówię o tym chłopakom. Za nim oni ewentualnie doszli by do znaczenia moich słów, zastała by nas zima.

- Ta dziewczyna działa mi na nerwy - słyszę mój ukochany głos.
- Weź jej wszczep jakiś chip czy coś. Zawsze prościej namierzyć.
- Może po prostu z nią pogadaj? - poddaję luźny pomysł wchodząc do salonu.
Widzę, że oni nawet z zaginięcia potrafią zrobić niezłą zabawę. Jedynie tylko Harry zachowuje się jakby choć trochę dbał o Mary. Mój Zayn i Liam grają w coś na telewizorze i zajadają się pizzą. Opróżnili już cztery puszki piwa i kilka butelek Pepsi, której mamy wiecznie pod dostatkiem odkąd chłopcy grali w reklamie tego świństwa, rok czy dwa lata temu.

- Cześć Perrie - mówi Liam nawet na moment nie przerywając wpatrywania się w ekran.
Czuję, że na nic się im nie zdam dlatego idę do siebie, gdzie zaczynam czytać książkę.

*Mary*
Jestem tak podekscytowana,  pod wrażeniem, szczęśliwa i w ogóle, że z tej radości o mało nie pocałowałam Niall'a. Jestem mu dozgonnie wdzięczna za to co dla mnie zrobił, a czego nigdybym się nie spodziewała.
Tom i Giovanna są przewspaniałymi ludźmi i chętnie bym została u nich przez całe swoje życie, ale trzeba już się zbierać bo zegar wybija drugą w nocy.
- Niall? - szukam chłopaka w korytarzu, w którym zniknął.
Widzę go w takim jakby studiu (Tom, ma w domu studio!! <3) rozmawiającego z Tom'em. Nie są uśmiechnięci. Ja i Captain Evil jesteśmy cholernie ciekawe o czym oni gadają, ale gdy zastanawiam się jak zareagować, drzwi się otwierają.
- Hi Mary - mówi Tom, a moje serce mięknie. Tak szybko zapamiętał moje imię.
Nie jest ono jakieś koszmarnie trudne do zapamiętania i jest podobne praktycznie w każdym języku, co jest super bo mogę wyjechać gdzie tylko chcę i nie będzie problemów z moim imieniem. - How are you?*********** - pyta wkładając ręce do  kieszeni swoich dresowych spodni. Jego akcent jest tak genialny, że nawet, gdy bardzo, bardzo, BARDZO słabo znałam angielski rozumiałam wszystko co mówił. Mniej więcej dzięki jego video blogom nauczyłam się języka.
- Fine. But maybe just a little bit tired - szczerzę się niemiłosiernie do miłego okularnika. - It's getting late...************
- Powinniśmy już iść - dodaje Niall i jest moim wybawieniem.
Uśmiecham się do niego miło, ale on odwraca wzrok. Zupełnie nie rozumiem dlaczego Niall dziwnie się zachowuje. Jest jakby trochę skrępowany. Nie był taki, gdy siedzieliśmy w domu Harrego na kanapie... o moja mateńko, Harry!! Wyjmuję z kieszeni czarnej, skórzanej spódnicy mojego różowego HTCka, którego kocham. Tak wiem, to dziwne, ale ja po prostu przywiązuję się do takich rzeczy. Mój plecak w stylu vintage, moje serduszkowe Converse, moja koszula w kwiatki i branzoletka z Kosogłosem...po prostu, bez nich czuję się nie pewnie. O dziwo nie mam ani jednego nie odebranego połączenia.
- Pożegnaj się - rozkazuje sucho Niall - Wychodzimy.
Zdążam jeszcze przytulić Gi i uścisnąć dłoń Tom'a, który na odchodnym mówi, że ma nadzieję na następne spotkanie. Patrzę na blondyna wyczekująco, ale on nawet nie zaszczyca mnie spojrzeniem.
Gdy drzwi za nami się zatrzaskują pytam:
- What's wrong?*************- Niall się zatrzymuje. Teraz jego niebieskie oczy przewiercają mnie na wylot. Matko. Co jest nie tak? Boję się jego reakcji. Stoimy chwilę w bez ruchu, ale Niall otwiera drzwi swojego samochodu i wsiada do środka. Zapala silnik i światła, a ja nadal tam stoję. Dopiero, gdy chłopak na mnie trąbi, wracam do rzeczywistości.

*O moja Katniss! (Ja na serio tak mówię xd to z deczka dziwne, ale w moim stylu)
**Żartujesz? Nienawidzę Warszawy. Jest okropna. (Nie chcę nikogo obrazić. Chcę po prostu pokazać, że Mary jest specyficzną postacią)
***Coś więcej?
****To na prawdę interesujące! Co więcej/innego o Polsce?
***** Ugh. Nie wiem. Wiesz coś o I lub II Wojnie Światowej?
****** Śpiewasz?
*******Teraz? Unikam śpiewania. Mój głos nie jest wystarczająco dobry.
********Dlaczego? Zobaczmy!
Co chciałabyś zaśpiewać?
*********Wszystko w porządku, Niall?
**********Chodźmy, Niall.
***********Cześć Mary. Jak się masz?
************W porządku. Choć może trochę zmęczona. Robi się późno...
*************Co jest nie tak?

______________________________
O raju!! Tu jest aż 13 gwiazdeczek :* jak to w ogóle możliwe? Tyle angielskiego!
I jak wam się podoba kolejny rozdział z Życia Mary? Jak dla mnie trochę słaby xd
No i nie mogę dodać zdjęcia, bo korzystam z telefonu ;c
Pozdrawiam czytających i liczę na komentarze.
Dodam zdjęcia, bo chcę wam pokazać serduszkowe Converse <3
Jakby ktoś chciał mogę podać Instagrama. Piszcie w komentarzach!

5 komentarzy:

  1. Mi tam sie podoba! Tylko Zayn mnie troche wkurza ze swoim podejscie do Mary ale ogolnie jest spoko. :D Nie moge sie doczekac nastepnego wiec dodaj go szybko! :*
    Ja chce Twojego Instagrama! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. cudnyyy <3 hahah dodawaj szybko nexta kochanie ^^

    OdpowiedzUsuń