- Perrie Edwards - przedstawia się.
- Mary - mówię patrząc na nią uważnie.
- Jestem narzeczoną Zayn'a.
Ugh. Czyli jest jeszcze barwniej. Mam wrażenie, że znam tą całą Perrie. Co to za durne imię?
- I want go to my home - jęczę.
- Uspokój się - syczy do mnie brunet, który prawdopodobnie ma na imię Liam. Harry bierze mnie w swoje ramiona i mocno tuli. Szepcze mi coś do ucha, ale nie wiele rozumiem. Jego ciepły oddech na mojej szyi sprawia, że tracę kontrolę nad swoim ciałem. Po prostu rozpływam się w jego rękach. To trochę dziwne, ja i Harry zachowujemy się tak jakbyśmy się znali od dawna, a nie od godziny.
- To co Zayn, ustaliliście kiedy ślub?
Zayn i blondyna właśnie ogłosili swoje zaręczyny. Świetny se moment wybrali.
- W listopadzie.
Jak dobrze, że mnie już nie będzie.
- Po co kazałeś nam tu przyjść? - pytam patrząc na Liam'a.
- Can we talk?
Wstaję z podłogi na której siedziałam z Harry'm.
- Just we, Harry. Mary and me.
Niepewnie puszczam dłoń Styles'a i idę za brunetem.
- It's stupid. You and Harry. It's that love? Real love?
Three hours ago you thought he's a freak but now you love him? I don't think so. I like you, and my guys too. But nobody wants to be hurt.
Zaskoczyło mnie to co powiedział.
Oni mnie lubią...
- Liam... - zaczynam niepewnie - I don't know... - jąkam - I'm not in love with Harry. I like him, but I don't know him. He's handsome, and famous... - tak, Mary, przecież Liam wcale nie wie jak bardzo sławny jest jego kolega z boysbandu. - I think, I can love him. In the future when I will know him better than I know him right now. And I don't want to hurt nobody.
Patrzymy na siebie. Liam stwierdza, że się rozumiemy i odchodzi. Ja, mimo, że zrozumiałam, nadal nie jestem pewna co mam zrobić.
Uciekaj!
Krzyczy Evil w mojej głowie.
Wkopałam się w niezłe gówno.
A wcale tego nie chciałam.
Wychodzę z kuchni i kieruję się do wyjścia.
- Mary! - ktoś za mną woła. Nie obracam się, tylko idę dalej, jestem już prawie przy drzwiach, gdy czuję na swoim ramieniu dłoń.
- Nie idź jeszcze - prosi blondyna - Wiesz jak to jest być jedyną dziewczyną wśród czterech pajaców...
- I must go! - mówię stanowczo.
- Zostajesz - brunet wciąga mnie z powrotem do salonu. Siłą. Sadza przy Harry'm i każe mu mnie pilnować.
Jestem udupiona!
- Laura będzie się martwić! - próbuję ich przekonać, że powinnam jednak wrócić do domu.
- Nie sądzę - odpowiada Zayn.
- Co? - warczę.
- To ona dała Niall'owi, twój numer i namiary... Po za tym Harry, rozmawiał z nią przez telefon, jak spałaś...
Nie słuchałam już co dalej mówi Liam.
Laura mnie w to wkopała. Ona im wszystko wygadała. Oszustka.
To ja muszę siedzieć z tymi chorymi psychicznie debilami.
I z Perrie.
- Harry, może weźmiesz Mary na górę - proponuje blondyna.
- Yhm.
Razem z Harry'm idziemy po schodach. Jego pokój jest przestronny i nowoczesny. Mimo porozrzucanych ubrań, jest tu bardzo przytulnie.
Dzięki temu stwierdzam, że Harold jest normalny. Nie ufam ludziom, którzy utrzymują porządek w pokoju. Są tacy porządni... Zupełnie nie pasują do mojej spontanicznej natury.
Harry zgarnia ubrania z białej pościeli i wrzuca je byle jak do szafy.
Uśmiecham się. Dokładnie tak samo sprzątam swój pokój.
Cała ta nowoczesność tego domu przyprawia mnie o dreszcze. Zamiast tych metalowych, technologicznych nowinek, wolałabym tu meble z antykwariatu. Od razu czułabym się pewniej.
Przebrana we własną piżamę! (Harry przywiózł moje rzeczy spakowane przez Laurę) ruszam do kuchni. Jest już bardzo późno i wszyscy goście opuścili dom Styles'a, choć równie dobrze zaraz mogą tu wbić, bo nie wiadomo czego się po nich spodziewać.
Nalewam wody do szklanki i zażywam wszystkie moje lekarstwa.
- What are you doing? - pyta Harry, a ja podskakuję z przerażenia.
- I...I.. This is... I'm... - żywcem nie wiem co powiedzieć.
- Mam tylko nadzieję, że nie próbujesz się zabić - mówi chłopak i wraca do góry.
Idę za nim. Harry zdejmuje spodnie i koszulę i kładzie się na łóżku. Klepie miejsce obok siebie, dając mi znak, żebym się obok niego położyła. Jestem tak zmęczona, że nie myślę racjonalnie.
Kładę się obok Harrego.
To takie dziwne.
On obok mnie jest praktycznie nagi!!
Śmieszy go moja piżamka w misie.
Pewnie chciałby, żebym się jej pozbyła i robiła z nim dziwne rzeczy na tym łóżku, ale nie. Ja nie z takich!
Harry opowiada mi różne rzeczy. Nawiasem mówiąc, usypia mnie swoim niskim, "grobowym" głosem. Mogłabym nigdy nie wstawać i słuchać wyłącznie jego dźwięku. Czuję się tak jakbym znała Harrego od zawsze. Nie czuję się ani trochę skrępowana, ani niepewna. Z Harry'm wszystko jest w porządku.
To śmieszne, ale 100 razy lepiej rozumiem to co mi mówią niż sama potrafię się dogadać. (To może przez to, że cały ostatni rok oglądałam seriale wyłącznie w języku angielskim).
Gdy budzę się rano Harrego nie ma już obok mnie. Słyszę dwa podniesione głosy dochodzące z dołu mieszkania. Z tego co się domyślam rozmawiają o mnie używając cały czas wyrazu 'she'.
Ubieram się w moją ulubioną bluzkę z wiele znaczącym zdaniem 'Call my agent' i długie spodnie od dresu.
- Good morning! - mówię wchodząc do kuchni. Harry i Niall patrzą na mnie uważnie, gdy wyciągam z lodówki sok pomarańczowy i piję go prosto z butelki.
- Ugh!! It's awful! - brzydzę się. Chłopcy wybuchają śmiechem.
- Wyspałaś się? - pyta Harry i całuje mnie we włosy. Odstawiam butelkę.
- Zadziwiająco, tak!
- To dlatego, że spałaś że mną! - Harry porusza zabawnie brwiami. Czuję jakby właśnie tego było mi potrzeba od zawsze. Harrego.
- I don't think so - dodaję mrużąc oczy.
- Nie zaprzeczaj! To tylko dzięki mnie - bierze mnie w ramiona i mocno tuli, tak jakby chciał wycisnąć moje wnętrzności.
- Mary! Jak ty się zachowujesz? - karci mnie Captain Evil, ale nie widząc mojej reakcji zatapia się w niesamowitych ustach Harrego. Niall jęczy, ale na jego szczęście w kieszeni moich spodni dzwoni telefon.
- Halo?
- Mrs Styles!! - krzyczy Laura przez telefon, tak głośno, że nawet Harold wszystko słyszy.
- What's wrong with you, Laura?
- Ugh. Angielski? Już rzygam tym językiem. Wszędzie gdzie tylko wyjdę to jakieś 'Good morning, sir! How are you, sir? Can I kill you, sir?'.
- Nie przesadzaj. Isn't it weird that everything sounds better in English?
- Skończ. Mów lepiej jak ci było... Czy wy może...
- Ależ skąd! - przerywam jej. - Excuse me - omijam Harrego i idę do góry.
__________________________________
kinda weird!!!!
tum tu ru rum tu ru rum!!! ROZDZIAŁ 10!!!!
kto się cieszy, że Mary została u Harrego na noc??
ja baaardzo :)
no akcja mi się rozkręca xd
który z rozdziałów najlepsiejszy??
chyba po pierwszym wszystko idzie niestety gorzej :c
a i zapraszam na mój pierwszy rozdział: http://nialllovebigos.blogspot.com/
do następnego i dzięki za palindromowe komentarze pod poprzednim postem :*